Hasło, które dziś rozgrzewa branżę handlową, to “agentic AI”. Jeszcze rok temu sklepy internetowe chwaliły się generatywnymi botami, które potrafiły jedynie podpowiedzieć produkt lub streścić recenzje. Teraz ambicje idą o krok dalej: chodzi o systemy, które same podejmą decyzję i zakończą transakcję bez kolejnych pytań do klienta.
Według najnowszego raportu Forrester, agentyczne algorytmy “staną się kręgosłupem gospodarki opartej na wiedzy i całkowicie odmienią sposób konkurowania firm”.
Najbardziej spektakularny ruch wykonał Walmart. Sieć udostępniła w aplikacji mobilnej asystenta Sparky, który na razie gromadzi i kondensuje opinie użytkowników, ale już w tym roku ma przejść w tryb pełnej autonomii. Będzie zamawiał produkty, rezerwował usługi i reagował na zdjęcia lub komendy głosowe.
Szef technologii Walmart U.S. Hari Vasudev tłumaczy, że firma “intencjonalnie buduje agentyczne kompetencje w istniejących procesach”, bo klient oczekuje, by zakupy “po prostu działy się w tle”.
Amazon nie zamierza oddać pola. Testowana właśnie funkcja “Buy for Me” pozwala aplikacji kupić towar z zewnętrznego sklepu, gdy w katalogu Amazona go brakuje. Po zaakceptowaniu zakupu algorytm sam wypełnia formularze, szyfruje dane klienta i nadzoruje dostawę, a użytkownik śledzi przesyłkę tak, jakby zamawiał ją w Amazonie. Firma podkreśla, że transparentność i szyfrowanie są kluczowe, bo zaufanie to warunek sukcesu agentów AI.
Agentic AI w handlu musi zyskać zaufanie
Zaufanie pozostaje największą barierą. Badania Forrester pokazują, że zaledwie 23% internautów jest gotowych dzielić się danymi osobowymi z algorytmami, a najnowszy sondaż Walmartu mierzy, że tylko 27% konsumentów woli rekomendacje AI od tych, które otrzymuje od influencerów.
Jednak branża widzi w agentycznych systemach nie tylko sposób na skrócenie ścieżki klienta do jednego kliknięcia. To także szansa na zbudowanie lojalności w erze, w której wyszukiwarka ChatGPT czy Gemini potrafi przechwycić ruch jeszcze przed wejściem na stronę sklepu.
Dla polskich e-commerce’ów stawką będzie więc nie tyle implementacja kolejnego chatbota, ile przeprojektowanie całego łańcucha zakupowego. Od katalogu po logistykę — tak, by sztuczny klient rzeczywiście kupował w ich imieniu.
Czytaj też: