W przeciwieństwie do wcześniejszych prób artystycznych rekonstrukcji, tym razem proces rozpoczął się od wprowadzenia konkretnego promptu do Midjourney – zaawansowanego generatora obrazów opartego na AI. Redakcja Daily Express zainicjowała projekt, zlecając wygenerowanie fotorealistycznego wizerunku Chrystusa na podstawie śladów utrwalonych na Całunie Turyńskim.
Wizualizacja powstała na podstawie cyfrowych zdjęć relikwii, na których widoczne są rozmazane kontury postaci – przód i tył ciała mężczyzny. Midjourney wykorzystało te dane, by stworzyć postać z długimi, ciemnymi włosami, przystrzyżoną brodą i wyrazem bólu na twarzy. Wizerunek zawierał również subtelne ślady po ranach i stłuczeniach, co nadało mu realistyczny i emocjonalny charakter, odmienny od idealizowanych, renesansowych przedstawień Jezusa.
Realizm emocjonalny kontra historyczna prawda
Według opisu z pliku, na wygenerowanej twarzy widoczne są delikatne blizny i krwiaki, sugerujące cierpienie i ukrzyżowanie – co wpisuje się w tradycje ikonografii chrześcijańskiej. Obraz ten jednak wywołuje pytanie o zgodność z faktami historycznymi. Jak zwracają pracownicy redakcji, Midjourney, mimo zaawansowania, nie jest narzędziem historycznym, lecz wizualnym – operuje obrazami zakorzenionymi w zachodnich kodach kulturowych.
Eksperci przypominają, że Jezus jako Galilejczyk prawdopodobnie miał ciemną skórę, brązowe oczy, krótkie kręcone włosy i był typowym przedstawicielem mieszkańców Palestyny z I wieku. Cytowana w artykule The Economic Times dr Meredith Warren z University of Sheffield zaznacza, że Chrystus „nie był bogaty, dużo przebywał na zewnątrz, a jego dłonie i stopy były zapewne zrogowaciałe i spracowane”.
The UK Daily Express generated an image of Jesus of Nazareth, using the AI software Midjourney, and the Shroud of Turin as a prompt
— Matthew van Eerde (@mvaneerde) August 29, 2024
1/3 pic.twitter.com/buqd5slUmt
Midjourney i granice technologii
Midjourney to jeden z najnowszych modeli AI typu text-to-image, działający podobnie jak DALL·E czy Stable Diffusion, ale wyróżniający się estetyką bliską fotografii cyfrowej. Model ten, ucząc się na ogromnych zbiorach danych obrazowych, tworzy wizualizacje, które przypominają realistyczne zdjęcia – nawet gdy bazują na historycznie niepewnych źródłach.
To, co widzimy w przypadku wygenerowanej twarzy Jezusa, to w istocie połączenie:
- interpretacji zarysów z Całunu Turyńskiego,
- znanych ikonograficznych wzorców twarzy Chrystusa (np. z malarstwa renesansowego),
- i estetycznych preferencji zakodowanych w modelu AI.

Czy to naprawdę twarz Jezusa?
Jak podsumowuje The Economic Times, ta wizualizacja niekoniecznie przedstawia „prawdziwego” Jezusa, lecz raczej obraz, którego się spodziewaliśmy – teraz jedynie wygenerowany w większej rozdzielczości i z większym realizmem emocjonalnym. To bardziej lustro kulturowych wyobrażeń niż naukowy portret postaci historycznej.
Choć wygenerowany obraz przypomina klasyczne europejskie przedstawienia Jezusa znane z malarstwa sakralnego, historycy nie są jednomyślni co do jego wiarygodności. Dr Meredith Warren z Uniwersytetu w Sheffield, cytowana m.in. w MailOnline, zauważa, że Jezus jako mieszkaniec Galilei w I wieku najprawdopodobniej miał ciemną karnację, brązowe oczy i kręcone włosy.
Jako lepszy punkt odniesienia Warren wskazuje tzw. portrety mumii z Egiptu, pochodzące z lat 80–120 n.e. Przedstawiają one mężczyzn o śniadej cerze, krótkich, kręconych włosach i charakterystycznych rysach typowych dla mieszkańców regionu dzisiejszego Izraela i Palestyny. Również rekonstrukcja wykonana w 2015 roku przez ilustratora Richarda Neave’a, oparta na analizie czaszek semickich, ukazuje mężczyznę o szerokiej twarzy, ciemnych oczach, krótkich włosach i gęstej brodzie – obraz znacznie odbiegający od europejskich ikon.
Co dalej?
Jak podkreślają autorzy artykułu na łamach UNILAD, Całun Turyński od wieków rozpala emocje zarówno wiernych, jak i sceptyków. Ponad 170 recenzowanych publikacji naukowych próbowało rozwikłać jego zagadkę. Jedni widzą w nim świadectwo zmartwychwstania – ślady krwi, rany po gwoździach, cierniowej koronie, smaganiu biczem. Inni wskazują na niespójności w datowaniu i brak jednoznacznych dowodów.
Wizualizacja stworzona przez AI wpisuje się w ten wielowiekowy dyskurs. Pokazuje możliwości nowych technologii w zakresie interpretacji danych historycznych, ale jednocześnie wymaga krytycznego podejścia i świadomości jej ograniczeń.
Eksperyment z rekonstrukcją twarzy Jezusa przez AI to nie tylko technologiczna ciekawostka, ale też impuls do refleksji: jak bardzo nasze wyobrażenia o religii i historii są kształtowane przez estetykę, a nie przez źródła? Midjourney pokazało, że algorytmy mogą kreować obrazy pełne emocji i symboliki, ale ich moc twórcza wymaga odpowiedzialnego odbioru – szczególnie gdy dotykają tematów tak delikatnych jak wiara i tożsamość.
Czytaj dalej: