W marcu 2025 roku aplikacja ChatGPT stała się najczęściej pobieraną aplikacją na świecie, wyprzedzając gigantów takich jak Instagram i TikTok. Kilka tygodni później świat obiegły plotki, że firma potencjalnie rozważa zakup… przeglądarki Chrome, najpopularniejszego narzędzia do surfowania po sieci. Co to oznacza dla rynku technologii i użytkowników internetu?
ChatGPT królem App Store i Google Play
Według danych Appfigures Intelligence, w marcu 2025 roku aplikacja ChatGPT została pobrana aż 46 milionów razy – to wzrost o 28% względem lutego oraz o 148% więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku. Tym samym OpenAI zdetronizowało największe platformy społecznościowe – Instagram i TikTok.
Eksperci wskazują, że dynamiczny wzrost popularności aplikacji to efekt nie tylko ogólnego zainteresowania sztuczną inteligencją, ale także ciągłego rozwoju samego narzędzia. Wprowadzenie nowych funkcji i aktualizacji, integracja z multimodalnym interfejsem oraz możliwość korzystania z narzędzia offline znacząco zwiększyły jego użyteczność w codziennym życiu.
Co istotne, ChatGPT nie jest już jedynie chatbotem – to asystent, korektor, tłumacz, a dla wielu także narzędzie pracy. Jego rosnąca obecność w urządzeniach mobilnych pokazuje, że AI staje się technologią masową, a nie tylko ciekawostką dla specjalistów.
OpenAI celuje w przeglądarki
Po sukcesie aplikacji nadeszły kolejne wieści elektryzują branżę. Jak możemy przeczytać na portalu bbc.com, w trakcie trwającego procesu antymonopolowego przeciwko Google w USA, Nick Turley – szef produktu ChatGPT – zeznał, że OpenAI byłoby zainteresowane przejęciem przeglądarki Chrome, jeśli Google zostanie zmuszone do jej sprzedaży.
Chociaż Google oficjalnie zaprzeczyło, że Chrome jest na sprzedaż, sama deklaracja OpenAI mówi wiele. Po pierwsze, pokazuje, że firma nie zamierza ograniczać się jedynie do aplikacji czy API – celuje w pełną integrację z doświadczeniem przeglądania internetu. Po drugie, podkreśla znaczenie przeglądarki jako miejsca kontaktu użytkownika z informacją – a to właśnie dostęp do informacji jest kluczem do skutecznego działania modeli generatywnych.
Antymonopolowa gra o przyszłość AI
Proces, w którym padła deklaracja OpenAI, dotyczy zarzutów Departamentu Sprawiedliwości USA wobec Google o nadużywanie dominującej pozycji w wyszukiwaniu internetowym. W grudniu 2023 roku sąd uznał, że Google rzeczywiście stosowało praktyki monopolistyczne, m.in. poprzez zawieranie ekskluzywnych umów z producentami urządzeń mobilnych.
W odpowiedzi na zarzuty, Google argumentuje, że na rynku generatywnej AI istnieje silna konkurencja, m.in. ze strony Meta, Apple, Microsoftu oraz właśnie OpenAI. Jednak fakt, że to OpenAI – kluczowy gracz w tej przestrzeni – rozważa zakup jednego z najpotężniejszych aktywów Google, tylko wzmacnia obawy regulatorów.
Dlaczego OpenAI chce własnej przeglądarki?
Przede wszystkim – chodzi o dane i niezależność. ChatGPT, aby móc udzielać aktualnych i trafnych odpowiedzi, musi mieć dostęp do internetu i wyszukiwarek. Obecnie korzysta z technologii Bing, jednak Turley przyznał, że OpenAI próbowało również negocjować z Google w sprawie integracji wyników wyszukiwania. Propozycja została odrzucona.
OpenAI liczy na to, że dostęp do silnika wyszukiwania oraz pełnej infrastruktury przeglądarki pozwoliłby im przyspieszyć rozwój produktu i lepiej odpowiadać na potrzeby użytkowników. Dodatkowo, kontrola nad przeglądarką umożliwiłaby firmie ograniczenie zjawiska tzw. „halucynacji” w chatbotach, czyli generowania nieprawdziwych odpowiedzi.
Nowy internet?
Warto też zauważyć, że coraz więcej firm traktuje przeglądarkę jako strategiczny element dostępu do usług AI. Microsoft rozwija swój Edge zintegrowany z Copilotem. Apple coraz mocniej inwestuje w AI w Safari. A Google? Zintegrowało przeglądarkę z Gemini – własnym modelem językowym. Rywalizacja o dominację w przeglądarce to w rzeczywistości walka o to, kto kontroluje sposób, w jaki użytkownicy szukają i przetwarzają informacje.
OpenAI – które dotychczas opierało się na partnerstwach – może uznać, że nadszedł czas na niezależność. Plotki o tworzeniu własnej przeglądarki lub nawet mediów społecznościowych tylko to potwierdzają.
Na razie nie wiadomo, czy OpenAI faktycznie złoży ofertę na zakup Chrome, nawet jeśli Google zostanie zmuszone do jej sprzedaży. Pewne jest jednak jedno – firma, która jeszcze kilka lat temu była kojarzona głównie z eksperymentami naukowymi, dziś staje się jednym z najbardziej wpływowych graczy na rynku konsumenckim.
Jeśli ChatGPT już teraz jest w stanie wyprzedzić TikToka i Instagrama, a w przyszłości zyska własną przeglądarkę czy portal społecznościowy – to oznacza, że jesteśmy świadkami nie tylko technologicznej zmiany, ale być może także całkowitej transformacji sposobu korzystania z internetu.
Czytaj dalej: