W erze, gdy sztuczna inteligencja może stworzyć obraz doskonalszy niż rzeczywistość, coraz trudniej rozpoznać, co jest prawdziwe, a co jedynie dobrze wygenerowane. DuckDuckGo, wyszukiwarka znana ze swojego przywiązania do prywatności, postanowiła nie czekać na kolejną wpadkę Google i jako jedna z pierwszych wprowadza skuteczne narzędzie do filtrowania obrazów wygenerowanych przez AI. Co dokładnie oferuje nowe rozwiązanie i dlaczego może odmienić sposób, w jaki przeszukujemy Internet?
AI zalewa wyszukiwarki. DuckDuckGo reaguje
Fikcyjne zdjęcia AI w wynikach wyszukiwania stają się nowym standardem — niestety, często bez odpowiedniego oznaczenia. Przykłady? Słynna sytuacja z „baby peacock”, w której wyszukiwanie tej frazy dawało więcej obrazów syntetycznych niż rzeczywistych. W tle toczy się poważniejszy spór – nie tylko o estetykę, ale o prawa autorskie, jakość treści i manipulację percepcją użytkowników.
DuckDuckGo, jako alternatywa dla głównych graczy rynku, zareagował szybko i zdecydowanie. Wprowadził opcję, która pozwala całkowicie ukryć wyniki wizualne tworzone przez AI. To coś więcej niż kosmetyczna zmiana – to wyraźny sygnał, że użytkownicy powinni mieć wybór i kontrolę nad tym, co widzą w sieci.
Jak działa filtr anty-AI?
Nowe narzędzie w DuckDuckGo opiera się na otwartych listach blokujących (open-source blocklists). Użytkownicy mogą włączyć filtr z poziomu zakładki „Obrazy” lub użyć specjalnego linku noai.duckduckgo.com. Ta wersja wyszukiwarki nie tylko ukrywa obrazy stworzone przez algorytmy, ale również dezaktywuje podsumowania AI i wbudowanego chatbota przeglądarki. Krótko mówiąc – jeśli chcesz przeglądać treści bez udziału sztucznej inteligencji, masz taką możliwość.
Warto podkreślić, że DuckDuckGo korzysta z tzw. „nuclear blocklist” – agresywnie działającej listy stworzonej m.in. przez twórców uBlock Origin i uBlacklist. Choć firma otwarcie przyznaje, że filtr nie jest idealny i może coś pominąć, efektywność rozwiązania już teraz robi wrażenie.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
Co dalej z „AI slop”? Czy branża podąży za DuckDuckGo?
Termin „AI slop” zaczyna funkcjonować jako określenie dla zalewu treści niskiej jakości generowanej przez sztuczną inteligencję – od obrazów po artykuły. Problem zauważyli nie tylko użytkownicy, ale i profesjonaliści: fotografowie, ilustratorzy, redaktorzy. Ich prace coraz częściej wypierane są przez syntetyczne odpowiedniki, które powstały na bazie ich własnych dzieł. Bez zgody. Bez wynagrodzenia.
W 2024 roku podobne inicjatywy podjęły inne podmioty – choć z różnym skutkiem. Hiya stworzyła rozszerzenie do Chrome’a, które wykrywa deepfake’i dźwiękowe. Microsoft zaś, we współpracy z organizacją StopNCII, wdraża działania mające na celu usuwanie syntetycznej pornografii z wyników wyszukiwania Bing. Jednak to DuckDuckGo jako pierwsze daje użytkownikowi tak bezpośrednie i łatwe w użyciu narzędzie.
Dlaczego to ma znaczenie?
Z jednej strony, mamy postęp technologiczny, który pozwala tworzyć niesamowite rzeczy – realistyczne obrazy, alternatywne wersje historii, kreatywne eksperymenty. Z drugiej, istnieje granica, po której przekroczeniu zaczynamy kwestionować samą ideę rzeczywistości. Czy zdjęcie protestu jest autentyczne? Czy portret istniejącej osoby nie został „ulepszony” przez algorytm? Czy możemy jeszcze ufać temu, co widzimy?
W tym kontekście decyzja DuckDuckGo staje się czymś więcej niż tylko technologiczną nowinką. To próba przywrócenia porządku w cyfrowym chaosie. To głos za transparentnością i jakością treści. I, być może, zwiastun szerszej zmiany w sposobie, w jaki korzystamy z sieci.
Chcesz wrócić do prawdziwych zdjęć? Masz wybór
Instalacja DuckDuckGo i aktywowanie filtra AI to krok w stronę bardziej przejrzystego i mniej zmanipulowanego Internetu. Jeśli masz dość sztucznych obrazków, które zalały wyszukiwarki – teraz możesz działać. I choć to tylko jedno z narzędzi w walce z dezinformacją wizualną, jego znaczenie jest nie do przecenienia.
W czasach, gdy rzeczywistość coraz trudniej odróżnić od symulacji, każda możliwość powrotu do autentyczności ma wartość. DuckDuckGo daje nam taką szansę. Pytanie tylko – czy z niej skorzystamy?
Czytaj dalej: