Mark Zuckerberg w swoim najnowszym wpisie z 30 lipca 2025 roku nakreśla odważną wizję przyszłości: personal superintelligence (PSI), czyli spersonalizowaną, wszechobecną inteligencję wspierającą codzienne życie jednostki. W przeciwieństwie do centralnych modeli automatyzacji pracy promowanych przez inne firmy z Doliny Krzemowej, Meta ma rzekomo skupiać się na jednostkowych wartościach, celach i marzeniach. Brzmi szlachetnie, ale w społeczności technologicznej nie brakuje sceptycyzmu.

    PSI: następny krok po ChatGPT i Siri?

    Zuckerberg twierdzi, że superinteligencja nie tylko pomoże ludziom szybciej osiągać cele czy rozwijać relacje, lecz stanie się również ich „najważniejszym” narzędziem cyfrowym. Ma to być ewolucyjna kontynuacja trendu, który przez ostatnie 200 lat przesuwał naszą uwagę z przetrwania na rozwój, kulturę i kreatywność. Tym razem to nie kombajn ani telefon, ale „okulary widzące to, co my” mają zrewolucjonizować nasz świat.

    Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

    Dlaczego Zuckerberg mówi o „personalnej”, a nie ogólnej superinteligencji?

    W odróżnieniu od modeli takich jak GPT-4o czy Claude, które są trenowane do wykonywania szerokiej gamy zadań, Meta deklaruje, że chce stworzyć asystenta głęboko zakorzenionego w kontekście użytkownika. Czyli takiego, który nie tylko rozumie nasze komendy, ale nasze życie – z całym bagażem emocji, nawyków, relacji i celów. Oznacza to integrację z codziennością na poziomie bezprecedensowym. Zuckerberg twierdzi, że właśnie to „głębokie zrozumienie” ma stanowić klucz do rozwoju ludzkości. Ale czy aby na pewno?

    Reddit: „Mark, to nie działa tak, jak mówisz”

    Pod wpisem Zuckerberga wybuchła mała burza. Społeczność r/singularity nie zostawiła na jego deklaracjach suchej nitki. Komentarze wytykają hipokryzję – od przypominania kontrowersyjnej historii Facebooka, przez krytykę zamknięcia modeli (po wcześniejszym otwarciu LLaMA), po zarzuty o cyniczne PR-owe zagrywki. Jeden z użytkowników celnie zauważył, że „personalna superinteligencja” w wykonaniu Meta to oksymoron, biorąc pod uwagę skłonność firmy do zbierania i monetyzowania danych.

    Pojawiły się też pytania natury technicznej: czy Meta faktycznie jest w stanie zbudować coś, co dorówna modelom OpenAI czy Anthropic? I czy naprawdę można mówić o „empowermencie”, gdy użytkownik nie ma ani kontroli nad kodem, ani przejrzystości co do działania modelu?

    Pytanie o decentralizację – realna troska czy wygodna narracja?

    Zuckerberg stawia Meta w opozycji do „centralnych” modeli AI, które mają za zadanie zautomatyzować pracę i wypłacać ludziom „dywidendę technologii”. Meta – jak twierdzi – wierzy w ludzką kreatywność i wolność wyboru. Problem w tym, że dla wielu komentatorów brzmi to jak PR-owa przykrywka dla jeszcze głębszego osadzenia ludzi w ekosystemie Meta. Okulary AR, asystent AI, osobisty feed zasilany superinteligencją – to wszystko brzmi raczej jak totalna integracja z platformą niż „uwolnienie potencjału jednostki”.

    Realna technologia czy wizja pod dyktando inwestorów?

    Zuckerberg pisze, że PSI „zaczyna się samo poprawiać”, sugerując istnienie samodoskonalących się modeli. Tyle że nie dostarcza żadnych konkretów, a społeczność Reddita nie zostawia na tym zdaniu suchej nitki. „Czy ta superinteligencja siedzi z nami w pokoju, Mark?” – ironizuje jeden z użytkowników. Pojawiają się też zastrzeżenia co do realnych możliwości: brakuje danych do trenowania LLM-ów, a wykorzystywanie danych generowanych przez AI prowadzi do „modeli karmiących się własnymi błędami”.

    Technologia a zaufanie – najtrudniejszy problem Meta

    Deklaracja: „Chcemy, by superinteligencja służyła ludziom” brzmi dobrze. Ale pada z ust prezesa firmy, która przez lata zbierała dane o użytkownikach z chirurgiczną precyzją i używała ich w celach komercyjnych. Czy Meta rzeczywiście może być twarzą „osobistej” i „empatycznej” AI? Komentarze wskazują jasno – zaufanie do Meta jest minimalne. W opinii wielu użytkowników to właśnie Meta byłaby ostatnią firmą, której oddaliby swoje „życiowe cele” w ręce algorytmu.

    Decydująca dekada: czy PSI to przyszłość, czy kolejna iluzja?

    Zuckerberg pisze, że obecna dekada zdecyduje o tym, jaką drogę obierze superinteligencja – czy będzie to narzędzie w rękach jednostek, czy mechanizm służący automatyzacji społeczeństwa. To ważna refleksja. Ale wielu komentatorów zwraca uwagę, że słowa Zuckerberga przypominają raczej manifest metaverse z 2021 r. – wzniosły, ale bez pokrycia.

    Czy Meta naprawdę ma środki, intencje i technologiczną przewagę, by zrealizować wizję PSI? Czas pokaże. Na razie mamy do czynienia głównie z narracją – atrakcyjną, ale niekoniecznie spójną z rzeczywistością.

    Podsumowanie: osobista superinteligencja – dla człowieka czy dla korporacji?

    Zuckerberg kreśli wizję technologii, która będzie empatyczna, osobista, wspierająca. Ale doświadczenie uczy, że za każdym razem, gdy ktoś mówi „robimy to dla ludzi”, warto zapytać, dla których dokładnie ludzi – i kto na tym zarobi. PSI może być rewolucją, ale tylko wtedy, gdy będzie oparta na przejrzystości, prywatności i decentralizacji. A to – jak pokazują reakcje – wciąż nie jest mocna strona Meta.

    Czytaj dalej: