Raport

    Sztuczna inteligencja, mimo swojego ogromnego potencjału rozwojowego, może stać się największym zagrożeniem dla rynku pracy od czasów rewolucji przemysłowej. Tak twierdzi Dario Amodei, CEO Anthropic – jednej z czołowych firm rozwijających modele językowe i technologie agentowe. Jego ostrzeżenia są jednoznaczne: AI wyeliminuje miliony stanowisk, szczególnie tych na początku ścieżki zawodowej. Czy jesteśmy na to gotowi?

    Nowa era automatyzacji – szybka, głęboka i bezlitosna

    Według Amodeia, sztuczna inteligencja już w ciągu najbliższych pięciu lat może doprowadzić do bezrobocia sięgającego 10–20%, głównie w sektorze „białych kołnierzyków”: IT, finansach, prawie, konsultingu i administracji. Szczególnie narażone są stanowiska wejściowe – te, które kiedyś były pierwszym krokiem młodych ludzi do kariery. Cytując Amodeia: „Większość z nich nie ma pojęcia, że to już się dzieje”.

    Podczas gdy wcześniejsze fale technologiczne – komputery osobiste, internet, automatyzacja produkcji – ostatecznie prowadziły do wzrostu liczby miejsc pracy, tempo rozwoju AI jest inne. „To nie jest transformacja, która potrwa dekady. To może potrwać dwa–trzy lata” – ostrzega CEO Anthropic.

    Gwałtowne reakcje rynku: firmy chcą oszczędzać, nie czekać

    Obecnie wielu dyrektorów generalnych i menedżerów wyższego szczebla zakłada, że sztuczna inteligencja bardzo szybko osiągnie poziom skuteczności dorównujący ludzkiemu. Już teraz setki firm testuje agentów AI do zadań takich jak: kodowanie, obsługa klienta, analiza finansowa, marketing, a nawet interpretacja danych medycznych.

    Firmy takie jak Meta, Microsoft czy Klarna już zredukowały zatrudnienie, wskazując bezpośrednio na automatyzację jako główny powód. Mark Zuckerberg zapowiedział, że w 2025 roku AI zastąpi średniego szczebla programistów – nie w dalekiej przyszłości, ale jeszcze w tym roku.

    Tymczasem w niektórych przypadkach – jak w Klarna – doszło już do częściowego wycofania się z pełnej automatyzacji. Klienci wyraźnie dali znać, że wolą kontakt z człowiekiem. To jednak wyjątek potwierdzający regułę – ogólny trend jest jednoznaczny.

    Biały kołnierzyk pod ścianą – strukturalne zmiany na rynku pracy

    Z danych Oxford Economics wynika, że bezrobocie wśród młodych absolwentów wyższych uczelni (22–27 lat) zbliżyło się do 6% – to znacznie powyżej średniej krajowej w USA (ok. 4%). To jeden z pierwszych sygnałów, że AI już teraz uderza w tych, którzy tradycyjnie zaczynali od prostszych zadań biurowych i stopniowo awansowali.

    Amodei ostrzega, że struktura rynku pracy ulegnie dramatycznej zmianie: firmy przestaną publikować ogłoszenia o pracę, nie będą uzupełniać luk po odchodzących pracownikach, a tam gdzie się da, zastąpią ludzi agentami AI. To nie przewidywanie na 2040 rok – to scenariusz możliwy do realizacji jeszcze w obecnej dekadzie.

    Brak świadomości społecznej i politycznej

    Co najgorsze – społeczeństwo i politycy nie są przygotowani na ten scenariusz. „Nie widzę, by Kongres czy administracja rozumiały skalę nadchodzących zmian” – mówi Amodei. Jego apel do rządzących jest prosty: „Przestańcie pudrować rzeczywistość i zacznijcie działać”.

    W przeciwieństwie do wcześniejszych rewolucji technologicznych, sztuczna inteligencja rozwija się bez jasnych ram regulacyjnych, a debatę publiczną zdominowały optymistyczne narracje. Tymczasem ryzyko, że szeroka część społeczeństwa straci możliwość generowania wartości ekonomicznej, jest bardzo realne. A to prowadzi nie tylko do nierówności, ale i erozji podstaw demokracji.

    Postępu nie zatrzymamy, ale nadajmy mu dobry kierunek

    Amodei nie postrzega siebie jako katastrofisty – uważa, że rozwiązania istnieją, choć nie są łatwe.

    • Edukacja publiczna – należy jasno komunikować, które zawody są zagrożone i jak można się przekwalifikować.
    • Śledzenie realnych danych – Anthropic stworzył indeks pokazujący, jak różne zawody korzystają z modelu Claude.
    • Opodatkowanie AI – Amodei proponuje tzw. token tax: 3% zysków z każdorazowego użycia AI trafiałoby do państwa i służyło redystrybucji dochodu.
    • Szkolenia i retraining – zamiast zwalniać z dnia na dzień, firmy mogłyby oferować programy przekwalifikowania.
    • Działania ustawodawcze – potrzebne są komisje i organy nadzorcze monitorujące wpływ AI na gospodarkę i społeczeństwo.

    Amodei podkreśla: transformacji nie da się zatrzymać – ale można ją lepiej zaplanować. Niestety, obecna dynamika przypomina jazdę na oślep – z wiarą, że technologia wszystko naprawi. Tymczasem potrzeba dziś liderów, którzy nie tylko rozwijają AI, ale również uczciwie mówią o jej kosztach społecznych. Jeśli nie podejmiemy działań teraz, społeczne i ekonomiczne skutki tej rewolucji mogą nas całkowicie zaskoczyć – i niekoniecznie pozytywnie.

    Czytaj dalej: